aaa4 |
Nowonarodzony |
|
|
Dołączył: 06 Paź 2017 |
Posty: 4 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
|
|
|
|
|
|
|
|
Rozumie pan, o co mi chodzi?
-Taak - powiedzial Eryk, [link widoczny dla zalogowanych]
wyobrazajac sobie Iranczyka za kontuarem recepcji hotelu Carlisle.
-Rozumiem.
-A wiec czy zechcialby pan zostawic mi swoj numer telefonu?
Eryk spojrzal na policjanta - oczekujacego na korytarzu w areszcie Czwartego Komisariatu - ktory mial go zawiezc do sadu.
Postawiono mu zarzut posiadania substancji odurzajacej i handlu narkotykami.
-Nie - odparl.
-Prosze jej tylko powiedziec, ze [link widoczny dla zalogowanych]
telefonowalem i wszystko u mnie w porzadku.
Zadzwonie pozniej.
Odlozyl sluchawke i wyciagnal zakute w kajdanki rece, zeby znow skuto je na plecach.
Skrzywil sie czujac znajomy, elektryzujacy bol przegubow i pomyslal o tym, jak dlugo wytrzymaja szwy zalozone przez Jennifer Farrell.
Po raz chyba setny rozwazal, gdzie jest Laura i dlaczego tej nocy nie wrocila do hotelu.
Wedlug recepcjonisty z Carlisle, ostatni raz telefonowala okolo szostej rano.
Teraz byla prawie jedenasta.
Eryk dziekowal w duchu, ze przynajmniej nie zostala na noc w jego mieszkaniu, i mial nadzieje, ze gdziekolwiek byla, spedzila te kilka godzin przyjemniej niz on.
Mimo to, im dluzej rozmyslal o tym, tym bardziej byl przekonany, ze wydarzylo sie cos, co ja przestraszylo, a przynajmniej ostrzeglo o grozacym niebezpieczenstwie.
Pamietala o pozostawieniu wiadomosci, ale nie podala swojego numeru telefonu.
Zapewne uznala recepcjoniste za czlowieka gotowego w kazdej chwili sluzyc nim kazdemu, kto dobrze zaplaci.
I prawde mowiac, ten facet bardzo staral sie dowiedziec czegos wiecej. |
|